Jednym z elementów, bez których trudno sobie wyobrazić Wigilię, jest choinka. Może trudno w to uwierzyć, ale w Polsce środkowej i południowej jeszcze w latach 30-tych XX w. choinki były rzadkością. Zwyczaj ubierania drzewka na Święta pochodzi z Niemiec z ok. XVI w. i  przywędrował do nas głównie poprzez dawne ziemie pruskie – Pomorze, Warmię, Mazury i Śląsk. Choinki pojawiły się najpierw w domach mieszczańskich, a dopiero potem trafiły na wsie.
Dzisiaj zadajemy sobie często pytanie, jaką choinkę wybrać – żywą, czy sztuczną? Żywa choinka pięknie pachnie, wnosi powiew natury do naszych domów, a jeśli jest świeża – tchnie soczystą zielenią. Choinka sztuczna z kolei ma te zalety, że nie sypią się z niej igły, jest wielokrotnego użytku, łatwo ją rozłożyć i złożyć. Poza tym ludzie, którzy wycinają choinki, niszczą środowisko, podobnie jak ci, którzy je potem wyrzucają.
Rzeczywiście, do niedawna tak było. Teraz jednak dzięki pracy Straży Leśnej znacząco ograniczono proceder nielegalnej wycinki drzewek. Choinki, które zostały legalnie nabyte, pochodzą albo z plantacji prywatnych, albo z lasów, w  których dokonano tzw. czyszczenia i trzebieży (wycinki młodych lub starszych drzew dla dobra całego lasu). Co więcej, choinki sadzi się na kilka lat pod przewodami wysokiego napięcia, gdzie i tak nie będzie się sadzić wysokich drzew. Tych obszarów w skali krajowej jest sporo.
A jak jest z wyrzucaniem choinek? Okazuje się, że wyrzucając choinki naturalne czynimy mniejsze szkody, bo naturalne związki zostaną rozłożone i wzbogacą glebę. Tymczasem sztuczna choinka, kiedy już nadejdzie czas na jej wyrzucenie, będzie niszczeć przez kilkaset (!!!) lat.
Na pewno wybierając żywą choinkę musimy zadać sobie więcej trudu. Zwłaszcza, jeśli chcemy potem choinkę posiekać i dodać do kompostu np. na działce. Niemniej jednak biorąc pod uwagę względy ekologiczne jest to rozwiązanie warte rozważenia.
Żywe choinki mają tę wadę, że prędzej czy później gubią igły, które potem wbijają się w  stopy, w dywan, między szczeliny w podłodze. Co można zrobić, aby to ograniczyć? Najprostszym sposobem jest stawianie choinki z dala od kaloryfera, dbanie o odpowiednią ilość wody z odżywką. Istnieje jednak jeszcze lepszy pomysł. Od paru lat karierę robi u nas (i nie tylko) jodła kaukaska. Jest to drzewo o stożkowatym kształcie i ciemnozielonej barwie igieł. Igły te są nieco zaokrąglone, dzięki czemu nie kłują, a  żywotność drzewka powoduje, że prawie wcale nie opadają. Igły jodły kaukaskiej zasychają na drzewku, jeśli więc nie będziemy nim za bardzo trząść, jest szansa na długie utrzymanie pięknej choinki.
W Polsce jodły te hoduje się zwłaszcza na Pomorzu. Wiele z nich przeznaczonych jest na eksport, jednak można je znaleźć także na krajowym rynku. Skoro mamy taką możliwość, może warto zadać sobie trochę trudu i Święta spędzić bliżej natury?